No i znowu jesteśmy w Hanoi. Zwialiśmy z Sapy, bo prądu nie było, deszcz padał, w hotelu nie grzali. A poza tym jutro uderzamy na Ha Long Bay, tam ma być słońce. Podobno. Sprawiliśmy sobie wycieczkę w popularnej tutaj Sinh Cafe, coś w stylu kafejki turystycznej, mnóstwo tego w całym Wietnamie, oferują tanie wycieczki zorganizowane. Zwykle sami się organizujemy, ale poczytaliśmy trochę, pokalkulowaliśmy i jakoś tak dziwnie wychodzi, że wyszlibyśmy stratni. Dwudniowa przyjemność na Ha Long Bay, z przejazdami, nocowaniem na łódce, wyżywieniem, wszystkimi wstępami do jaskiń, kajakami i resztą bonusów - 30$/os. Zaopatrzyliśmy się też w Open Bus Ticket. Polega to na tym, że dajmy na to w Hanoi, kupujemy bilet autobusowy na cały Wietnam. I możemy sobie ciąć tak do Sajgonu, robiąc tyle przystanków po drodze ile nam się zamarzy.
Więc myślami już wędrujemy w bardziej południowe okolice.
Czytaliśmy, że w Polsce "upał jakby zelżał" (http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,7490922,Upal_jakby_zelzal.html), taka piękna zima nas omija!
Ale nic to, może w przyszłym roku... ;-)
Wrzucamy jeszcze kilka fotek z naszych kolejnych motocyklowych wojaży.
KOSZTY:
bilet powrotny Lao Cai-Hanoi (Soft Seat, pociąg LC2) - 150.000 dongów
Bilet Open Bus (3 przystanki) - 25$/os
wycieczka na Ha Long Bay (2 dni + 1 noc) - 30$/os
spanie - Hotel Prince, ul. HangBe 57 (blisko jeziora) - 8$/2os z łazienką i wifi (targować!)